Social Media – wczoraj i dziś

Kiedy główny twórca serwisu społecznościowego Mark Zuckerberg, budował pierwszą wersję Facebook’a, głównym założeniem miał być portal umożliwiający interakcję między studentami Harvardu w postaci zestawu narzędzi komunikacyjnych wykraczających poza znany obszar, jakimi były Friendster bądź Myspace. Od otwarcia, to jest 1 lutego 2004 roku serwis rozbudował się, gdyż pierwotnie funkcjonalność była mocno ograniczona. Na profil użytkownika składało się jedynie zdjęcie i opis dotyczący zainteresowań, ulubionych autorów, reżyserów, muzyki itd. Także w sferze prywatności różnił się od współczesnego, pierwowzór nie posiadał „walla”. Znajomi nie komentowali naszej aktywności pod postem, a edytowali pole tekstowe. W ten sposób widoczne były dane osoby, która dokonała ostatnich zmian. Serwis także zamiast upragnionych lików oferował szturchanie bądź zaczepianie.

Dziś social media funkcjonują w Internecie pod różnymi postaciami. W zależności od charakteru i przekazywanej treści, można wyszczególnić: blogi, portale, podcasty, fora oraz serwisy społecznościowe gromadzące i upowszechniające do użytku muzykę, rankingi, nagrania video lub zdjęcia. Modyfikacjom uległo także przeznaczenie serwisów społecznościowych, otworzyły się nowe perspektywy dla działu marketingu i PR. Umożliwiające nawiązanie interakcji, dialogu z użytkownikami oraz potencjalnymi klientami poprzez angażujące treści, nieszablonowe materiały zamieszczane na firmowym profilu. Budując tym samym markę, przewagę nad konkurencją na rynku, a także satysfakcjonujące relację biznesowe.

Jak zatem wygląda sytuacja Facebook’a na tle pozostałych serwisów społecznościowych? Na daną chwilę w mniejszym stopniu ograniczają treści docierające do grupy docelowej, np.: osoby aktywne zawodowo LinkedIn, GoldenLine, kobiety na Pinterest, a młode osoby na Snapchat. Zamiarem większości marek korzystających z social media jest dotarcie do jak najszerszej grupy użytkowników. Zatem dywersyfikacja jest czymś podstawowym oraz oczywistym. Z badan przeprowadzonych pod koniec 2013 r. wynika, że 42% internautów posiada konta na więcej niż jednym serwisie społecznościowym.
W rezultacie firmy zmuszone są do uwzględnienia innych kanałów, jako integralną część działań social media, gdyż strategia na Facebook’u niedługo może okazać się niewystarczająca.

Prawdziwym wyzwaniem jest skonstruowanie contentu produktowego wywołującego określone reakcje. Jednym ze sposobów jest tworzenie postów zawierających sentencje życiowe bądź nośne hasła. Warto przyjrzeć się rozpowszechniającymi się infografikami, pozwalające na zakomunikowanie najważniejszych informacji w nietuzinkowy oraz przejrzysty sposób. Kluczem do sukcesu akcji marketingowej na Facebook’u może okazać się niepozorne narzędzie, jakim jest „share”. Na skutek, którego odbiorcy stają się spontanicznymi ambasadorami marki wśród swoich znajomych. Dodatkowym atutem jest to, że dzięki zmianom algorytmu wyświetlania materiałów jesteśmy w stanie sprawdzić, co rzeczywiście interesuje użytkowników w dialogu z brandem. Jednakże chcąc wykorzystać niepowtarzalny potencjał należy wyjść poza tradycyjny szablon oraz stworzyć odbiorcom marki szansę na zaprzyjaźnienie i przywiązanie się do marki. Tworząc w ten sposób interakcje, marka przestaje być tylko logotypem oraz produktem, a staje się dobrym znajomym, z którym chętnie spędzamy czas.

Nie da się ukryć, że dzieło Zuckerberga zdominował rynek. Mimo że dynamika wzrostu powoli zwalnia m.in. z powodu starzenia się jego użytkowników. Detronizacja groziłaby mu tylko w sytuacji znudzenia, ograniczonym zasięgiem, niedopasowaniem oraz nadużyciem treści reklamowych. W przeciwieństwie do zapomnianego przez niektórych sztandarowego rodzinnego serwisu społecznościowego, jakim jest NK.pl, która sukcesywnie traci swoich odbiorców. Mimo, iż serwis próbuje walczyć o odwrócenie tendencji poprzez zmianę charakteru. Z typowo społecznościowego, zrzeszającego dawnych kolegów z ławki w portal oferujący przede wszystkim zabawy oraz gry. Jednak dana strategia ma drugie dno, zatrzyma jedynie osoby, które będą zainteresowane konkretną aktywnością. Sytuacja wygląda inaczej w przypadku Google+, chociaż liczba użytkowników rośnie, to nie każdy jest świadom posiadania konta w danym serwisie. Polityka koncernu najpopularniejszej wyszukiwarki internetowej, poprzez integrację wszystkich usług Google, np. możliwość komentowania na YouTube wymusza rejestrację. Pozwala to na przyciągnięcie nowych użytkowników, w rezultacie Google bije kolejne rekordy. Jednakże posiadając duży potencjał, internetowy gigant nie potrafi stworzyć żywej społeczności. Spora część profili jest martwa, niewypełniona, według Filipa Cieślaka Social Media Manager, Grupy Wirtualna Polska „…gdyby odjąć potencjał Google, to G+ nie miałby szans na przeżycie i nie obserwowalibyśmy wzrostów, a raczej spadki”. (Raport Interaktywnie.com)

Inną intrygującą dla branży interaktywnej kwestią są koszty wydatków na działania promocyjne firm w social media. Lwią część tych budżetów przejmuje Facebook, mimo sporej konkurencji. W dalszym ciągu jest jedynym portalem, dzięki któremu można zrealizować kampanie efektywnościowe i commerce na polskim rynku. Zwłaszcza, że znacznie mniejsza liczba aktywnych użytkowników na Twitterze, Google+ bądź Linkedin skutkuje tym, że nie są miejscem docelowym strategii marketingowej, PR. Jednakże posiadają swój potencjał, który w przyszłości może zaowocować zmianami.

Jeśli chcielibyście dowiedzieć się więcej na temat jak działać w serwisach społecznościowych, zapraszamy do kontaktu z naszymi Ekspertami.